Tak! Straciłam już swój miodowy kolor włosów za sprawą szamponu koloryzującego z ekstraktem z henny Venita. Wybrałam kolor orzech laskowy.
Moja opinia: Kolor wyszedł bardzo ładny, taki brązowy z refleksami, ale wiem, że niestety szybko się wypłuka. Kolor ten uzyskałam jednak dopiero po 4-krotnym myciu głowy, w tym raz szamponem z SLS, gdyż na początku na głowie miałam jeden fiolet:D
Pielęgnacja po koloryzacji: maska Mrs. Potters na pół godziny pod czepek i ręcznik, zabezpieczanie końcówek kuracją Marion z olejkiem arganowym.
Moje włosy teraz:
Zamierzam, podobnie jak inne blogowe włosomaniaczki, unormować mój plan pielęgnacji włosów.
Plan na kolejny tydzień przedstawię w kolejnym poście:)
Dużo ładniej wyglądają teraz twoje włosy.Wizyta u fryzjera to był bardzo dobry pomysł. Kolor śliczny :)
OdpowiedzUsuńJej jaki ładny kolor, taki ciepły i naturalny:)
OdpowiedzUsuńwcześniejszy kolor był lepszy o milon!!! coś Ty zrobiła...
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie;)
OdpowiedzUsuńfajny kolor wyszedł, taki ciepły ;)
OdpowiedzUsuńa powiedz mi czy to prawda ze henna pogrubia wlosy? bo wiem ze tak ale nie wiem czy kazda i jestem ciekawa czy u Ciebie tak jest :)
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana: http://naturalnezapuszczanie.blogspot.com/2012/08/mydo-aleppo-tag-7-prawd-o-mnie.html
OdpowiedzUsuńThanks for sharing!
OdpowiedzUsuńhair-straighteners